POLSKA w Eurowizji 2016: Michał Szpak - Color Of Your Life

Obejrzałem sobie ostatnio ponownie ten występ gdy przewinął mi się gdzieś w proponowanych na youtubie i od razu nasuwa mi się jego porównanie z tegorocznym występem Rafała Brzozowskiego. Żadna z tych piosenek nie była faworytem przed konkursem, a jednak Michał skradł serca telewidzów, podczas gdy Rafał ograniczył swoje zasięgi jedynie do San Marino. I w sumie to pomysł na występ Michała nie był niczym specjalnym - oprócz gry świateł mamy w nim jeszcze tylko łopatologiczne napisy w tle oraz obowiązkowe we wszystkich polskich występach skrzypaczki.

Jest też jednak sam Michał i to on robi całą różnicę. Nie dość, że zdecydowanie wyróżnia się swoim strojem i wyglądem, a wokalnie jest nieskazitelny, to przede wszystkim ma w sobie "to coś". W jego spojrzeniu dostrzegam swego rodzaju przenikliwą niewinność i przez to przez całe 3 minuty występu nie sposób oderwać od niego wzroku. Nie dość, że jest zapamiętywalny, to potrafi uchwycić uwagę widza i nawiązać z nim swego rodzaju więź. Tymczasem Rafał ginie sobie gdzieś tam w tle.

Próżno szukać czegoś takiego w jakimkolwiek innym polskim występie ostatnich lat (może poza Słowiankami, od których też trudno było oderwać wzrok, ale z nieco innych powodów ), a to jest właśnie moim zdaniem kluczowy element pozwalający sięgnąć po miejsce w czołówce. Piosenka, występ, wokal - to wszystko jest oczywiście ważne, ale dopóki artysta nie przeskoczy pewnej bariery pomiędzy nim a widzem, dopóty o zwycięstwie na Eurowizji może tylko pomarzyć.