FINLANDIA: Amaranthe feat. Noora Louhimo - Strong

No siemanko!

Wracam po dłuższym odpoczynku do konkursu. W sumie nie wiem na jak długo i czy to w ogóle ma to sens, ale no wracam. Zawsze można potem dwa razy nie zagłosować i sobie zrobić automatyczny odpoczynek na 6 tygodni Nie no żart, chociaż może i nie. Dużo zależy od Was czy zostanę na dłużej, mam nadzieję że "ambitna alternatywa" nie będzie przytłaczać moich słuchawek co edycję w 90 procentach.

Ale do rzeczy. Długo myślałem w jakim kierunku pójść w tej serii. I wiecie co? Tak, właśnie, nic nie wymyśliłem i idę po swojemu (pozdra dla "fanów" mocniejszych brzmień). W sumie dość  nudne może wydawać się pójście po raz kolejny w kierunku, w którym już przy wyborze rodzaju piosenki dowalasz sobie z góry z siedem zer, ale no cóż, rola czarnej owcy jak najbardziej mi tutaj pasuje (i to nie tylko na rodzaj muzyki jaką wybieram) .

Ok, a na dobry początek, w szranki stanie kolaboracja fińsko-szwedzka. Amaranthe reprezentował mnie bodaj już 3 razy w KP (raz nawet edycja po edycji). Wyniki były mocno zaskakujące, gdyż znaleźli się nawet jacyś zwolennicy. Noora Louhimo to natomiast liderka innego zespołu, którym Was zapewne jeszcze uraczę w tej serii, wiem że już nie możecie się doczekać
.
Ok, jak zwykle enjoy! Słuchawy tym razem wyjątkowo na full.


Amaranthe feat. Noora Louhimo - Strong


[You must be registered and logged in to see this image.]






skrót od 2:01

jak dobrze, że hawk i Rahei wprowadzają na solony trochę mocniejszych brzmień, bo przyznam że mi ich tu brakuje. Fanem Amaranthe nigdy nie byłem, ale to nie znaczy, że nie lubię ich twórczości - zawsze byłem trochę bardziej "Nightwish-owiec" jeśli chodzi o melodyjny metal (a tu mamy Noore więc trochę Finlandii się zachowało). Strong to wg.mnie świetna propozycja a zarazem bezpieczna, nie powinna nikogo do siebie zrazić. Po za tym sądzę, że wszelkie kolaboracje w tego typu muzyce wychodzą na wielki plus, a tu obie panie dają popis swoich możliwości wokalnych - tak więc ogień.

Stare, dobre Amaranthe, piosenka lepsza niż cokolwiek z ich (już) poprzedniego albumu. Jest pierdzielnięcie, jest klimat. Szkoda tylko, że takie krótkie.

Świetny powrót. Mnie też już nudzą te "indie" piosenki na jedno kopyto ze spotify alternative playlist albo inspiracje disco, których jest już w tym roku za dużo... Dlatego cieszę się na cokolwiek, co od tego odbiega. Niektórzy na wieczorku wydawali się zdziwieni awansem, dla mnie on wydawał się oczywisty, nie dość, że się wyróżnia to mimo ciężkiego klimatu całkiem wpada w ucho i ma łatwo przyswajalny tekst. Powodzenia w finale.