NORWEGIA: TIX (Fallen Angel)

Znamy zwycięzcę tegorocznego Melodi Grand Prix! Norweski maraton preselekcyjny wygrywa TIX, który będzie reprezentować
Norwegię, z utworem "Fallen Angel".

TIX, a dokładniej Andreas Haukeland, urodził się w 1993 r. w Baerum. Wokalista cierpi na Zespół Tourette'a - od tików związanych z tą chorobą, przyjął swój pseudonim. Karierę rozpoczął w 2015 roku, kiedy stał się znany dzięki piosence "Sjeiken". Na fali popularności artysta wydał swój dotychczas jedyny album „Dømt og berømt”, który gościł 79 tygodni na norweskiej liście przebojów. Od 2018 roku, wokalista wydał wiele osobistych utworów, z czego jeden "Jeg vil ikke leve" znalazł się na szczycie norweskiej listy przebojów. Po zmianie swojego stylu na bardziej związany z muzyką popularną, uzyskawszy coraz większą popularność, w 2020 roku, artysta stał się najczęściej odtwarzanym piosenkarzem w Norwegii. Oprócz bycia wykonawcą, ma na swoim koncie wiele tekstów dla zagranicznych artystów, jest autorem m.in "Sweet but Psycho" Avy Max. TIX pewnie wygrał norweski finał, pokonując w superfinale grupę KEiiNO, zdobywając 380053 głosy (57,5 %).

(AUDIO)
(LIVE)

TEKST:

What can I say? I can’t make her stay
When I know that she’s so far above
How could she ever love someone like me?
She’s out of reach

Here in the dark, inside the hole in my heart
I’m fighting all of my demons trying to tear me apart
And I’m still not sure what you ever saw in me

(Refren)
No, I’m a, I’m a fallen angel
And no matter where my heart is
There’s no way I’d ever reach up to heaven
To you

She’s so far out of this world
No way I could ever be with her
‘Cause I know heavens your home
That’s where angels belong
And it wouldn’t be fair, if I keep you down here

Here in the dark, inside the hole in my heart
I’m fighting all of my demons trying to tear me apart
And I’m still not sure what you ever saw in me

No, I’m a, I’m a fallen angel
Trying to fly, but I’m not able oh
And I need you to know
That it’s okay to let me go
‘Cause no matter where my heart is
There’s no way I’d ever reach up to heaven
To you

I’m a, I’m a fallen angel
Yeah, I’m a, I’m a fallen angel
And I’m still not sure what you ever saw in me

No, I’m a, I’m a fallen angel
Trying to fly, but I’m not able, so
Just let me go (I’m a, I’m a fallen angel)
‘Cause no matter where my heart is
There’s no way I’d ever reach up to heaven
To you

Ze złotego duelu preferowałem akurat KEiiNO, ale TIX moim zdaniem również jest dobrym wyborem. Piosenka bardzo mi się podoba, ale oczywiście sama oprawa sceniczna robi ogromną robotę w występie na żywo - wokal też bardzo na plus. Przeraża mnie skala hejtu wylana na niego tylko dlatego, że pokonał faworytów, ale tak to już jest w dzisiejszym, nie tylko eurowizyjnym świecie. Norwedzy mu zaufali, Norwedzy na niego postawili - oby reprezentował ich godnie i jak najlepiej. Niemniej jednak podchodząc do wyboru realistycznie, wejście do finału i uplasowanie się w TOP 15 byłoby w tym przypadku sporym sukcesem - może być ciężko już z samym wejściem, ale życzę powodzenia i będę trzymał kciuki.

Kraina fanów Eurowizji jest piękna, kolorowa i bajkowa, wszyscy są ze sobą zgodni i się uśmiechają, a w tle rosną drzewka z czekolady na których ochoczo ćwierkają słowiki. Życie w tej krainie toczy się spokojnie i sielankowo, dopóty na horyzoncie nie pojawi się widmo czegoś bardzo strasznego i okropnego. Wtem mieszkańców nawiedza największe zło w historii wszystkich zeł i zaczyna niszczyć nasze chatki ulepione z pierników i zjadać nasze dzieci. Tym antagonistą jest oczywiście reprezentant kraju, który pokonał ulubieńca fanów.

Abstrahując jaką piosenką jest "Fallen Angel", odreagowywanie zawodu poprzez hejt na TIXa jest rozumieniem świata na poziomie jaskiniowca z maczugą w dłoni. Oczywiście utwór jak i wokalista dwa dni temu byli już absolutnie w porządku. Tu nie ma nawet elementarnego zastanowienia, że przecież cóż dana osoba jest winna, że pokonała kogoś w rywalizacji. Nie wiem ile razy jeszcze fani muszą dostać po dupie, by zauważyć, że świat nie krąży wokół ich wyobrażeń. (jaq to rajli nie w gold final :o)

Tomasz Gieson napisał:Te osoby mogą w końcu znaleźć adoratorów tego samego typu muzyki, a na dodatek mogą wzajemnie siebie oszukiwać, że te piosenki są obiektywnie dobre i że poza ich społecznością byłyby tak samo ocenione. Żyjąc w tej bańce, często nie rozumieją wyników selekcji narodowych i zdecydowanie są skonfundowani podczas ogłaszania wyników konkursu, zwłaszcza głosowania jurorów.

TIXowi w duelu kibicowałem jako wybór mniejszego zła. Nie mam ochoty oglądać dwa razy z rzędu tego samego reprezentanta w konkursie. Tak jak nie podobał mi się Rybak na Eurowizji, tak nie spodobałoby mi się KEiiNO i jestem tu konsekwentny. Konkurs może spełniać marzenia i liczyłem że spełnią kolejnej osobie, co też się stało. Oh, serca fanów są złamane bo nie zobaczą swoich ulubieńców na Eurowizji - óps szkoda, że mogli ich zobaczyć rok temu. Jeszcze lament jakby to było nie wiadomo co, a KEiiNO nie wniosłoby nic nowego do konkursu; "Monument" to mniej więcej "Spirit In The Sky" tylko wszystko bardziej miałkie. Po za tym, purystycznie, widziałem istotne ryzyko, że jedynym męskim wokalem od pozycji 9 w górę w pierwszym półfinale będzie jojczenie Freda, a ja nie chce żyć w takim świecie.

Co do samej piosenki, oczywiście nie jest ona zbyt dobra - mogę natomiast uważać "Fallen Angel" za osobiste guilty pleasure. Konstrukcja ballady, choć wokół jest wszystko, co dla niej nietypowe. Mocny klimat skandynawskiego popu, refren dość fajnie wpada w ucho. Kicz w występie estetycznie dość znośny, ale jednak sprowadza całość do jednego poziomu. Typowa krajowa radiówka, która może być nie do końca zrozumiała gdzie indziej, trochę jak "Hasta la vista" od Hurricane. Być może przekona część widzów, ale nie do przyjęcia dla jury. Na pewno jest to bardzo wyrazista propozycja, więc jeśli awans, to z tych samych kategorii co Serhat czy Houdek. Jeśli flop w semi - ja nie będę płakał. Były znacznie lepsze piosenki w selekcjach ("Eyes Wide Open", "Let Loose" czy "Witch Woods" spokojnie powalczyłyby o lewą stronę w finale), no ale jak nadawca nie chcę jury w selekcjach to dochodzi do pojedynku o to kto ma większy fanbase w kraju. Szkoda że nie pojedynek na to kto ma dłuższy nos, byłoby równie wiarygodnie. Zostawiam 6/12, punkt wyżej za pewną emocjonalną więź, bo widać że wygrana dużo dla niego znaczyła.

Ubawiłem się.

W finale MGP naprawdę dużo zwycięzców by mi odpowiadało, niestety wygrało moje 12. miejsce z finałowej stawki, ale liczyłem się z tym. Fallen Angel można określić jako skandynawską pop-balladę. Jest ona spóźniona o kilkanaście lat, ale nawet nie to mi w niej przeszkadza, bo moim faworytom, czyli KEiiNO też możnaby to zarzucić. Na pewno minusem utworu jest okropny patos, którym jest on przesiąknięty z każdej strony. Refrenowi nie mogę za to odmówi chwytliwości, jednakże w angielskiej wersji językowej traci on całą swoją moc. Dodatkowo mamy staging a'la Roko Marzenie i wychodzi z tego mało strawna mieszanka.

4/12, najsłabsza Norwegia od wielu lat. ;(

Nio co cusz z naj pre najgorszy song graty

Kicz wylewa się tu zewsząd, ale chyba nie mogę powiedzieć, że tego utworu nie lubię. Refren jest na swój sposób całkiem chwytliwy. Brzmi to jak jak jakiś radiowy hicior wyciągnięty z dna szafy po kilkunastu latach. Nawet lekka nostalgia się do mnie jakimś cudem z tego przebija. Nie miałem w Norwegii żadnych mocnych faworytów, więc to zwycięstwo jest nawet okej. Przynajmniej można było się trochę pośmiać z oburzenia fanów Raylee czy Keiino, a na Eurowizji pewnie dostaniemy na scenie ciekawy obrazek do oglądania. Motywu z aniołami pewnie nie porzucą, więc fani Roko Marzenie na pewno się ucieszą z godnego następcy.

Moim zdaniem jest to po prostu słabe i na dodatek mam alergię na tego typu pop-rock-balladkowe pioseneczki. Norwegia mogła wybrać intrygujące "Witch Woods", a postawili na to. Szkoda. Dla mnie 3/12 to ocena adekwatna. No i te skrzydła (rzyg), ale przynajmniej nadaje to temu więcej zapamiętywalności.

Norwegia mnie dość mocno zaskoczyła w tym roku. Nie słuchałem innych nagrań z preselekcji norweskich, to nie wiem, czy było coś lepszego, ale mają dobry rynek muzyczny i zwykle wysyłają porządne propozycje, a to takie nudne… choć występ nawet ciekawy na swój sposób (jedynie trochę kiczowaty) i na żywo śpiewa dobrze. Nie chcę życzyć nikomu źle, ale jest wiele lepszych w tym roku utworów i wolałbym, aby Norwegia nie zabrała miejsca w finale komuś lepszemu (nie zdziwię się jednak, jeśli telewidzowie ten utwór „kupią”, jakiś tam klimat i urok ma. Przypuszczam, że jury oceni go dużo gorzej od nich, jak to było np. przy Szpaku).

3/12

Skrzeczek napisał:Norwegia mnie dość mocno zaskoczyła w tym roku. Nie słuchałem innych nagrań z preselekcji norweskich, to nie wiem, czy było coś lepszego, ale mają dobry rynek muzyczny i zwykle wysyłają porządne propozycje, a to takie nudne…  choć występ nawet ciekawy na swój ýsposób (jedynie trochę kiczowaty) i na żywo śpiewa dobrze. Nie chcę życzyć nikomu źle, ale jest wiele lepszych w tym roku utworów i wolałbym, aby Norwegia nie zabrała miejsca w finale komuś lepszemu (nie zdziwię się  jednak, jeśli telewidzowie ten utwór „kupią”, jakiś tam klimat i urok ma. Przypuszczam, że jury oceni go dużo gorzej od nich, jak to było np. przy Szpaku).

3/12

Żałosne, że Norwegia wybrała to. A może raczej nastoletnie dziewczęta z tego kraju. Mieli wiele lepszych opcji: Raylee, czy nawet Keiino było o niebo lepsze.

Ostatnio jest dość zajęty i nie mam czasu śledzić sezonu preselekcyjnego, a piosenki które zostały już wybrane słuchałem z dużym opóźnieniem. Jak pierwszy raz zobaczyłem i usłyszałem występ TIX'a, to nie mogłem że taka piosenka będzie reprezentować Norwegię w tym roku. Co do piosenki, nie jest tragicznie, raczej będzie na granicy awansu do finału. Ale dla mnie ten utwór pasuje bardziej to jakiegoś serialu, może nawet do telenoweli z początku XXI wieku.

Mam bardzo mocno mieszane uczucia, klimat i image TIXa powoduje, że z tej piosenki bije jakiś taki swąd "novelty entry". Myślę, że niezłe zastosowanie ma tu opinia, którą wygłosił William z wiwibloggs o "The Ride" - brzmi to trochę jak piosenka, której spodziewa się na Eurowizji ktoś kto jej raczej nie śledzi. Lubię to w głowie porównywać z Danią i jednak tu TIX w pojedynkę wyraźnie obrywa od tag teamu Fyr & Flamme, chociaż liczę się z tym, że mogę być odosobniony w tej opinii.

Ta piosenka zalatuje nafalinką i brzmieniami boysbandów typu Backstreet Boys, co w wszechobecnej modzie na ejitisy jest dość ciekawym zabiegiem. Do tego ta kampowa i dla niektórych przesadzona stylistyka i mamy mieszankę wybuchową. Ja to w pewnym stopniu kupuje, chociażby ze względu na to że jest to przemyślane i świadomie przegięte, a nie jak w przypadku Roko marzenie, którego ekipa myślała że wznoszą się na szczyt artu. Tutaj będzie wynik albo Top10 w finale, albo bottom 3 w semi, nic pomiędzy.
A, no i cieszy że Norwegowie wysyłają kogoś popularnego w kraju, przez co dają w pewnym sensie jak wygląda ich rynek, a nie bawią po raz kolejny w powtórkę z Rybaka.

Kocham TIXa od dawna i cieszę się, że zobaczę go w moim ulubionym konkursie muzycznym. Piosenka ma swój niepowtarzalny vibe, TIX ma dobry wokal, a w połączeniu z na maxa wyróżniającym się występem powinno to przełożyć się na wysoką pozycję w finale.