- FenistilEkspert Eurowizji
- Klan :
Liczba postów : 1948
Płeć :
Wiek : 30
Skąd : Ząbki
IZRAEL: Teapacks (Push the Button)
Sro 24 Lut - 23:18
Fenistilowa Topka Wszechczasów
Miejsce 80
Wiem, że u wielu osób "Push the Button" znajduje się gdzieś na dnie rankingu piosenek z 2007 roku, ale dla mnie do dziś pozostaje niedocenioną perełką. Pamiętam, że już podczas oglądania wówczas konkursu na żywo Izrael był jednym z moich faworytów do awansu, choć wtedy jako dzieciak nie rozumiałem jeszcze za wiele. Na pewno w dużej mierze podchodziłem do tej piosenki pozytywnie, bo to była jedna z niewielu, w których naprawdę "rozumiałem" ze słuchu co jest po angielsku śpiewane w refrenie, z czego byłem nad wyraz dumny. Oprócz tego podobała mi się wtedy też nieposkromiona atmosfera na scenie oraz agresywna gitara w refrenie.
Teraz po latach wiem już, że tak naprawdę guzik ( ) z tego wszystkiego rozumiałem. Cieszyłem się jak głupi, że jest coś o wciskaniu przycisku, ale o dziwo nie pomyślałem wcale, co to naprawdę może znaczyć. A tymczasem piosenka jest naprawdę ciekawa i wielowarstwowa jeśli chodzi o tekst.
W pierwszej zwrotce i refrenie mowa tu o zepsutych do szpiku kości przywódcach światowych, którzy dzierżą zbyt dużą władzę i na dobrą sprawę tylko od nich zależy sprawa utrzymania porządku na świecie. Wystarczy, żeby jeden z tych niezrównoważonych, sadystycznych idiotów "wcisnął przycisk" i wywołał jakiś niepotrzebny akt agresji, a delikatna stabilność naszego świata natychmiast runie jak domek z kart.
Później jest z kolei mowa o wszelkiego rodzaju ekstremistach, którzy wychodzą ze swoją agresją na ulicę. Sytuacja wciąż eskaluje i mamy ogromne szczęście, jeśli przy tym wszystkim wciąż udaje nam się żyć i uchodzić bez szwanku. Jednocześnie w tle cały czas powraca temat potencjalnego ataku bombowego oraz lęku przed śmiercią.
Na koniec utworu następuje refleksja: może nie powinni oni podejmować w utworze takich brutalnych, politycznych tematów? Może powinni zamiast tego śpiewać sobie radosne i wyprane z polityki piosenki o radościach życia? Strach jednak wciąż wtedy gdzieś w głębi serca pozostanie. Co ciekawe: radosną piosenką, do której jest wyraźne nawiązanie w tekście, jest znane pewnie dla wielu z was izraelskie "Hi" z 1983 roku.
No dobra, tyle o tekście. Rozpisałem się. Podoba mi się jednak także warstwa muzyczna tego utworu. Stanowi ona mieszankę kilku zupełnie różnych stylów i tworzy ciekawe nieregularności rytmiczne w przejściach między nimi. Mamy typowo rockowy refren, podszyte delikatnymi dźwiękami akordeonu wyższe partie oraz w końcu dość długi rapowany fragment na sterydach. Do tego całość jest aż w trzech językach, a obecność francuskiego jest tu szalenie miłą niespodzianką.
Widać też od razu, że pomimo poważnej tematyki Teapacks mocno bawią się tym występem. Do moich ulubionych fragmentów bez wątpienia należy ten, kiedy w ostatniej minucie wszyscy jak gdyby nigdy nic na jakieś 15 sekund ostentacyjnie przestają "grać" na swoich instrumentach, podczas gdy muzyczka dalej sobie leci. Lubię też ten drobny szczegół, że Kobi Oz (wokalista) przekręca kaszkiet na swojej głowie w różne kierunki w zależności od charakteru aktualnego fragmentu.
Wokalnie też jest bardzo ok, choć akurat to jest chyba najmniej ważne w tego typu piosence. Jestem pod wrażeniem, jak Kobiemu udaje się wyrobić z tym rapem po hebrajsku na tak wysokich obrotach - nawet jeśli słychać tuż po tym fragmencie, że ledwo jest on w stanie złapać oddech.
Dawid lubi ten post
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach