SAN MARINO: Megara (11:11)

Tak jak w ostatnich dwóch latach, reprezentant San Marino zostanie wybrany poprzez preselekcje Una voce per San Marino. Wokaliści z różnych krajów ponownie będą mogli starać się o udział na Eurowizji biorąc udział w specjalnych castingach, z których do udziału w półfinałach zostanie wybranych ponad 80 z nich. W finale konkursu weźmie udział 16 uczestników, z czego podobnie jak w roku 2022 - połowę będzie stanowić grupa wcześniej już zaproszonych artystów.

Coś we mnie umarło wczoraj... Pełny support dla oburzonej widowni. Zwycięstwo Loredany byłoby historią kompletną, piękną, inspirującą i do tego lokalną, bo włoską. Nie wiem kiedy ostatnio na eurowizyjnej scenie mieliśmy taką seniorkę jako główny wokal... A zamiast tego mamy jakąś średniawkę o której historia zapomni. Zaraz usłyszę, że utwór konwencjonalnie lepszy (i nawet z tym się nie zgodzę). Music is feeling i głosujący nie są pozbawionymi emocji kreaturami.

Pełen support dla widowni i dla powyższej opinii mojej drogiej siostry. Od siebie tylko dodam, że ten wybór to strzał w stopę także w pozamuzycznym aspekcie. Domniemam, że San Marino i jego udział w konkursie nie wynika z pobudek stricte muzycznych a z chęci wieloaspektowej promocji tego kraju. Z niebieskowłosą ikoną włoskiej muzyki, która wielokrotnie wspominała, że chce jechać do Szwecji wkurzyć swojego byłego męża, uwaga poświęcona im przez media byłaby ogromna. Z jakimś flop zespołem z Hiszpanii przejdą niezauważeni. Na własne życzenie.

Dawid napisał:Coś we mnie umarło wczoraj... Pełny support dla oburzonej widowni. Zwycięstwo Loredany byłoby historią kompletną, piękną, inspirującą i do tego lokalną, bo włoską. Nie wiem kiedy ostatnio na eurowizyjnej scenie mieliśmy taką seniorkę jako główny wokal... A zamiast tego mamy jakąś średniawkę o której historia zapomni. Zaraz usłyszę, że utwór konwencjonalnie lepszy (i nawet z tym się nie zgodzę). Music is feeling i głosujący nie są pozbawionymi emocji kreaturami.

Sebek napisał:Pełen support dla widowni i dla powyższej opinii mojej drogiej siostry. Od siebie tylko dodam, że ten wybór to strzał w stopę także w pozamuzycznym aspekcie. Domniemam, że San Marino i jego udział w konkursie nie wynika z pobudek stricte muzycznych a z chęci wieloaspektowej promocji tego kraju. Z niebieskowłosą ikoną włoskiej muzyki, która wielokrotnie wspominała, że chce jechać do Szwecji wkurzyć swojego byłego męża, uwaga poświęcona im przez media byłaby ogromna. Z jakimś flop zespołem z Hiszpanii przejdą niezauważeni. Na własne życzenie.

Kochane moje,

pięknie dziękuję za te święte słowa prawdy, których mi po prostu zabrakło wobec skandaliczności tej sytuacji (i stopnia mojego wieloletniego już nabożeństwa do Błękitnowłosej, co przez szczególną wymowę tej konkretnej propozycji jeszcze się tylko zwielokrotnia)... Cytując samą Zainteresowaną, najpewniej Borg miał jakiegoś przyjaciela w komisji - i choć po II semi 2016 zdążyłem się już zaimpregnować na takie wydarzenia, jest mi smutno. Miały chamy błękitny róg, miały chamy spódnicę z piór...

Pazza nie jest szczególnie wybitną propozycją, ale i tak o lata świetlne lepszą od piosenki Megary. Zresztą w tym wyborze nawet nie o względy muzyczne się rozchodzi, po prostu serce się łamie jak człowiek sobie pomyśli ilu ikonicznych momentów z Loredaną za kulisami Eurowizji w Malmo zostaliśmy pozbawieni. :/ 11:11 to nie jest tragiczny utwór, ale mógłby znaleźć się w podręczniku pt. "Jak napisać rock muze bez wyrazu i charakteru". Największym jego plusem są chyba cyferki w tytule, bo tylko to wyróżnia tę piosenkę na tle stawki. xD Dostanie kilka punktów od Hiszpanii i na tym się skończy, San Marino skończy w bottom 2 półfinału, a więc wszystko na swoim miejscu.

To ja będę w mniejszości, z całym szacunkiem do Loredany, ale jak dla mnie z tej dwójki (innych propozycji nie słyszałem) "11:11" jest dużo lepszą propozycją. Nie jest to piosenka, która osiągnie sukces (chociaż wątpię, żeby "Pazza" osiągnęło), ale brzmi ciekawiej. Trochę to jest kiczowate, ale te wpływy flamenco dodają całości uroku i trochę oryginalności, szkoda, że cała piosenka nie jest utrzymana w takim klimacie.

Czy wolałbym Loredanę jako reprezentantkę San Marino? Pewnie, to by była piękna historia. Czy miałaby szanse na awans do finału? Pewnie nie, ale spodziewam się, że byłaby to większa szansa niż u Megary. Natomiast słuchałem tej piosenki i... powiedzmy tyle, że zdecydowanie wolę "11:11". Niezłe mocniejsze granie po hiszpańsku, z naprawdę porządnym refrenem.

Megara to lepsza szansa na okayish wynik. Państwo takie jak San Marino jednak nie powinno stosować bezpiecznych wyborów jeśli chce cokolwiek ugrać. Loredana mogłby być love/hate.

Lubię to nieco ostrzejsze granie Megary z dodatkiem flamenco, ale nie jest to niestety utwór tak dobry jak preselekcyjna "Arcadia", która szalenie wpadła mi w ucho i byłaby moim zdecydowanym numerem 1 w zeszłorocznej Eurowizji i w top5 tegorocznej, gdyby z nią ten zespół wystartował na ESC. W dalszym ciągu myślę, że San Marino reprezentuje fajny utwór, a występ może wyjść ciekawie. Finał jest możliwy, choć wydaje mi się mało prawdopodobny.

Ehh, wolałbym już Loredanę dla fabuły. Jak słucham "11:11" to mi się nasuwają dwa eurowizyjne skojarzenia: bardziej bezpośrednie to "La mia citta", a to drugie to "Blood & Glitter", albowiem mimo, że mam do czynienia z rockiem i teoretycznie powinienem machać czupryną (oraz widełkami zrobionymi z palców), to się jednak trochę nudzę. Gra to dla mnie dosyć jednostajnie, i co gorsze, jak wjeżdża łącznik po drugim refrenie (latynoskie gitary itp.) to rozbudza on we mnie żal, że mógłbym dostać coś fajniejszego. Tak jak w przypadku Azerbejdżanu, moja obojętność osuwa ten utwór na przedostatnie miejsce.

36. miejsce, 16/16 w II półfinale

[postbg=https://i.servimg.com/u/f51/19/62/66/77/bckgrd10.jpg] SAN MARINO // po próbach

Megara z San Marino budzą całą arenę swoim rockowym hymnem 11:11. Wokalistka jest ubrana w różowo-czarne futro, które widzieliśmy na Una Voce per San Marino, ale w nieco inny wzór z dodanymi paskami zebry. Ściana LED pokazuje różowo-czarną animację z mnóstwem upiornych drzew i smoków, która przypomina bajkę - całość składa się na naprawdę w spójną inscenizację, która jest zabawna, podnosząca na duchu i bardzo GŁOŚNA.  Przez cały występ przewija się naprawdę zabawny układ taneczny, którego zwykle nie widzimy w przypadku dużych zespołów rockowych, ale Megara zdecydowanie jest tutaj, aby bawić - jest nawet moment na końcu, w którym Kenzy zdejmuje futro, aby odsłonić nowy strój z różową zbroją z PVC z kręgosłupem dinozaura. Również przerwa na taniec flamenco z oficjalnego teledysku dotarła do Malmö, a dwie tancerki Megary zrzuciły swoje futrzane płaszcze, aby odsłonić szkieletowe body i futrzane buty - dym oraz kule ognia, z ogromnym ognistym wykończeniem. San Marino jakiego nie znamy!