HISZPANIA: Nebulossa (Zorra)

Trochę totalnych 'no-nejmów', trochę powrotów(Jorge  brał udział w Operación Triunfo 2014), niektórzy uczestnicy moga byc miłą niepodzianką, ja stawiam że jedną z nich będzie Miss Cafeína.

Utwory są już dostępne: https://www.rtve.es/television/20231214/benidorm-fest-2024-todas-canciones-playlist-oficial/2466339.shtml

Krótkie podsumowanie dzisiejszego show: okropny system głosowania, okropny zestaw dzisiejszego półfinału, okropne występy, okropna realizacja dźwięku i obrazu, podczas oglądania straciłem swoje ostatnie szare komórki. Dramat.

wczorajszego wieczora najbardziej mi się podobał ten serial 4 Estrellas, który leciał przed Benidormem, potem już wszystko było gorzej

Nie za bardzo śledziłem poprzednie edycje Benidorm Festu, postanowiłem odkupić winy w tym roku i... Jezu, wy tu tak żyjecie?! Sam trochę temu niedowierzam, ale za prawie 24 godziny będę kibicował Nebulossie. Jest jakiś dziwny urok w "Teresie Werner" melorecytującej do dźwięków synthpopu i na tle męskich pośladków. St. Pedro też nawet ujdzie.

@lepik Tegoroczna edycja jakoś wszystko wyraźnie zmultiplikowała. Jeszcze bardziej przekombinowane występy, jeszcze bardziej niepasujące choreo, jeszcze gorsze kamery, jeszcze bardziej gejowskie piosenki.

@Dawid, przypomniałeś mi o choreo, prawie wszystkie występy wyglądały jakby ichniejszy Egurrola upychał swoich tancerzy gdzie się da, te w piosence St. Pedro nawet nie tańczą do lecącego utworu

A co do gejowskich piosenek, to nie ukrywam, liczę na to, że jury przestraszy się zamieszek w arenie i obsypie punktami Zorrę

nie przyjmuję żadnych krytycznych opinii na temat tegorocznej hiszpańskiej piosenki - jest boska!

Bop

Odkąd pod koniec 2017 grono użytkowniczek tego forum założyło klan Manjolowy, głęboko wierzyłyśmy, że ten dzień kiedyś nadejdzie. Mijały minuty, godziny, dni, tygodnie, miesiące, lata... Walczyliśmy o Manjolę, potem o Loredanę, a zaraz przed pandemią o Nedę. Nadzieja na sukces nikła z każdym kolejnym sezonem preselekcyjnym, a klan Manjoli mimo walecznych serc jego członków już sam stracił wiarę w końcowy sukces. Nadszedł rok 2024 i niespodziewanie... stało się. STARA BABA Z BOPEM WYGRAŁA JAKIEŚ PRESELEKCJE Klan Manjolowy może teraz hucznie świętować, a tym, którzy uważali go za żałosny wymysł pozostaje jedynie zalać się łzami...

Jak dla mnie - potencjał na guilty pleasure tego roku. Wiadomo, że to nie ma żadnych szans na dobry wynik (a pewnie nawet na przyzwoity), ale wpada w ucho, łatwo to zanucić i mimo że jest dość mocno kiczowate to ma to w sobie jakiś urok... Moim zdaniem granica campu nie została przekroczona. Wokal też mi nie przeszkadza, a nawet pasuje do muzyki. Tekst może zdawać się głupiutki, ale jakieś przesłanie ma. Jak na Eurowizję to nie ma tragedii, chociaż pewnie pomaga to, że nie jest po angielsku. No a sam występ nie był najlepszy i dziwne, że to było 1 u jury (chyba?). Ale może do konkursu coś się poprawi...

Guilty pleasure to jest właśnie idealne określenie dla tej piosenki. Wiadomo, że teoretycznie nie słucham takiej muzyki i na preselekcjach bardziej śmiechałam z tego występu, niż traktowałam go poważnie, ale jednak skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie zdarza mi się włączyć tej piosenki ot tak, by sobie posłuchać, zwłaszcza, gdy mam ochotę się odmóżdżyć. Warstwy artystycznej nie posiada on praktycznie żadnej, ale mnie przynajmniej poprawia humor, a takie utwory też są potrzebne. Wysokiego wyniku w maju nie wróżę, ale myślę, że jeśli występ zostanie poprawiony i dopracowany, to w pamięci zapisze się na dłużej.

Absolutny koszmarek, zarówno studyjny (sympatyczna pani ledwo już tam wydaje dźwięki), jak i wizualny (o ile zachowują koncept z pre). Zapewne po finale spaindardzi znowu spłaczą się na Twitterze/X że są niedocenieni (no ciekawe czemu)