- DawidAdministrator
- Klan :
Liczba postów : 2304
Wiek : 24
BELGIA: Loïc Nottet - Mr/Mme
Nie 3 Maj - 1:48
(...) Tu było miejsce na krzyk rozpaczy, że wyszukane propozycje jakie prezentowałem ostatnio są strasznie niedoceniane, ale było Top10, więc ups! Chciałem powiedzieć, że przez hipotetyczną drugą porażkę z rzędu sięgam tym razem po klasyk, ale w obliczu dobrego miejsca muszę zrobić to bez wywodu.
Sytuacja jest niesłychana! PIERWSZY raz od mojego debiutu w kpdf w kwietniu 2016 roku "powtarzam" artystę! Przeczę sam sobie, bo planowałem nie doprowadzić nigdy do tej sytuacji. Niemniej... Utwór "Mr/Mme" to historia, która zachwyciła mnie od pierwszych dźwięków. Prawie 7 minut emocjonalnego rollercoastera to zdecydowanie to czego potrzeba nam w konkursie. Loic Nottet to wykonawca obecnie najczęściej słuchanego przeze mnie utworu. Nie wiem co mogę więcej powiedzieć. Tancerz, wokalista, akrobata to reprezentant Belgii na 23'PDF. Od pierwszego wysłuchania byłem pewny, że to koniec poszukiwań piosenki.
Skrót: 4:19 - 5:09
Edit: Dodaję jeszcze fragment do skrótu i tekst utworu, który niesłusznie przemilczałem, bo jest o czym mówić!
Zwrot "Bonsoir Monsieur, Madame" wskazuje na to, że utwór ma formę listu. Wokalista adresuje ten list bezpośrednio do wszystkich słuchaczy. Loic opowiada o tym, że nie jest przygotowany na popularność jaką zyskał. Jeszcze nie dorósł do brania odpowiedzialności za swoje słowa i nigdy na to nie miał szansy. Wskazuje, że jest zagubiony w wielkim świecie. Zwraca się do Boga, w którym nie potrafi odnaleźć ratunku na przygniatający go smutek. Młody autor wciąż poszukuje drogi, którą chce podążąć w życiu. Złudną ostoją bywa rodzina, ale i to nie daje pełni satyfakcji. Loic Nottet dziękuje swoim słuchaczom za zaufanie i wsparcie jakie uzyskał w całej swojej muzycznej karierze. To dzięki temu jest w stanie dziś bez skrupułów wykrzyczeć co czuje.
Wracając jeszcze do skrótu - ten utwór jest tak skomplikowany, że nie da się wybrać jednego kawałka. Skrót nie jest w stanie wiele powiedzieć o tym songu.
Bonsoir Monsieur, Madame, Aujourd'hui, j'te dis tout. J'préfère t'parler en "tu", Car je n'aime pas le "vous". J'trouves que ça vieillit, Moi, j'veux rester p'tit. Un gamin pour la vie, Sans mouchoirs, ni cris. Alors, vas-y, j'te dis tout Sur le drame que j'vis. Mon quotidien en enfer, Voilà où j'suis. J'voudrais m'en aller, M'évader loin de tout, De ce monde de fous, Et partir je n'sais où. Ce monde m'étrangle, m'écrase et me brûle Me détruit, m'empêche de vivre dans ma bulle. Alors, j'voudrais partir, Loin de tout, juste m'enfuir. Laisse-moi courir loin, Laissons ce monde à bannir. Si Dieu dit que l'suicide est un pêché alors, Qu'il dise comment je pars, sans lui faire de tort. Qu'il me transforme en c'que les médecins appellent fous, Et peut-être qu'ainsi j'y verrais dans le flou. Alors, cher Monsieur D Aide-moi, aime-moi. Moi, j'n'y arrive pas Dans ce monde que je vois. Dans ce monde de luttes, Où l'Homme n'est qu'une brute, Où l'amour n'est plus rien Que querelles et disputes. J'voudrais m'écrire un monde, Une planète rien qu'à moi. Une planète sur laquelle Je me sentirais moi. Un monde nouveau, sans chaînes Dépourvu de haine. Une planète sur laquelle, Tu me donnerais des ailes. Un nouvel univers, Où les larmes, les peines Ne s'raient qu'un mythe, Qu'une putain de légende urbaine. Alors, laisse-moi partir, Dis-moi comment m'enfuir. Assez d'questions posées, Laisse-moi, j'veux tout quitter. La seule chose que j'aime, En ta création l'âme, C'est qu'il peut rêver chaque nuit, comme les mômes. Qu'on soit vieux, jeunes, vilains, Gentils, ou encore moches. On a le droit d'rêver, sans même rien dans les poches. Mendiants, j'implore le soir, Je mendits de l'espoir. Mais la nuit est radîne, Madame, garde sa morphine. Parce que j'ai pas payé, Ou du moins, pas assez. Né d'parents sans fortunes, Elle me refuse la lune. Puisque certes, dans ce monde, On peut vivre sans ces nombres. Que tes enfants ont transformé en méchants monstres. Chaque mois tu en gagnes, Chaque jour tu en perds. L'addition est sévère, J'rend la note, j'quitte l'enfer. C'est vrai, j'm'avoue p't-être vaincu, J'l'avoue, j'l'assume. La vie m'bouffe avec un sale goût d'amertume. Alors, entend-moi hurler, Gerber toutes mes tripes. Dans ce son qui conte la vie d'un con pessimiste. J'me sens seul, putain! Personne me tiens la main. Personne avec qui partager ces gloires, putain. J'marche seul sur un ch'min, Qui semble sans lendemain. J'accélère mais personne ne m'attend à la fin. Alors, chaque soir, je bois, Je me tronche la gueule. Pour oublier, qu'au fond, Le succès, ça rend seul. Peu d'amis, peu de vie. J'suis enfermé sous vide. Plein d'ennemis, plus d'sorties. Dieu! J'ai b'soin d'un guide! Certains bouffons diront Que j'abuse, j'exagère. Mais qu'ils s'emmerdent ces cons, Car j'suis jeune et j'galère. Dans ma tête, c'est le bordel, Qui a éteint la lumière? Maman, j'n'y vois plus clair, J'ai besoin qu'on m'éclaire. D'abord, c'est le bonheur, Quand tu donnes à ton coeur À bouffer un amour Qui calme tes douleurs. Tu oublies ton malheur, Mais, au fond, c'n'est qu'un leur, Dans cette génération d'cons, remplit de menteurs. Une fois le coeur brisé, Pas besoin d'l'appeler, La solitude débarque, Elle vient vite te trouver. Elle n'attend pas qu'tu ouvres, non, Elle entre sans frapper. Tes coups d'blues sont pour elle un quatre-heure à bouffer. Alors toi, qui es-tu? Au fond, le sais-tu? Car moi je n'sais plus qui je suis, j'suis perdu. Mon ambition est grande, Dure à satisfaire. Mon bonheur a le goût d'une saveur amère. Alors, Monsieur, Madame, J'l'avoue, j'suis malheureux. Et pourtant, je vis de mon rêve de morveux. Mais c'est plus fort que moi, Il me manque encore ça. Ça et ça là-bas. Toujours plus, j'suis comme ça! Alors, j'espère qu'un jour, Je pourrais faire l'amour À une personne sincère, Qui n'me jouera pas d'tours. J'en ai vraiment assez De donner sans retours. J'suis saoulé d'm'aimer, moi. Sans l'âme-soeur, c'est lourd. Mais, sachez tout de même, Que sur scène, grâce à vous J'ai l'impression d'être loin de ce monde de fou. Car j'aigri (j'écris?) quand j'me plante, Et je ris quand je danse, Et je vis quand je chante, Et pour tout ça, j'te dis : Merci... | Dobry wieczór, Panu, Pani Dzisiaj powiem wszystko Wolę zwracać się na Ty Gdyż nie przepadam za per Pan, per Pani Które postarzają ludzi Podczas gdy pragnę pozostać młodym Dzieckiem przez całe życie być Bez chusteczki czy płaczu Zaczynajmy więc, opowiem o wszystkim O dramacie, w którym żyję Moja codzienność jest piekłem W którym jestem niezmiennie Odejść bym chciał Odejść od tego wszystkiego Od świata szalonego I pójść, nie wiem gdzie Ten świat mnie dławi, przygniata i pali Niszczy mnie, powstrzymuje przed życiem w komforcie Odejść więc pragnę Daleko stąd, po prostu zwiać Pozwól mi uciec Opuścić ten świat, porzucić go Jeśli Bóg uważa samobójstwo za grzech, wówczas oddam swój los w jego ręce bez wyrządzenia krzywdy mu Pozwolę mu na przemianę mnie w kogoś, kogo lekarze obłąkanym zwą I może przejrzę na oczy w tej mgle Więc drogi Boże Pomóż mi pokochać się Nie zrobię tego sam W świecie który widzę W świecie, gdzie użeramy się Gdzie człowiek tylko despotą, tyranem Gdzie miłość niczym a tylko kłótnią i szarpaniem Pragnę napisać list do siebie Moja planeta Planeta, na której byłbym sobą Świat nowy bez łańcuchów Wolny od nienawiści Planeta, na której dostałbym bym skrzydeł od Ciebie Nowy wszechświat Gdzie łzy i smutki są tylko legendą Tylko pierdolną, miejską legendą Więc puść mnie Powiedz, jak mam biec Wystarczy pytań rzuconych w próżnię Po prostu daj mi żyć Jedyną rzeczą, którą cenię w człowieku wykreowanym przez Ciebie Jest fakt, że może on marzyć nocą jak niemowlę we śnie I stary, i młody, i niegrzeczny, i ładny lub brzydki Są równie zdolni marzyć, jak ci bez grosza przy sobie Żebrakiem będąc, błagam o wieczór Błagam o nadzieję Lecz noc piekącą jest Pani trzyma swoją morfinę Ponieważ nie zapłaciłem jej A przynajmniej nie tyle ile chciała mieć Zrodzona z rodziców bez majątku Odmawia księżyca mi Odkąd pewniakiem w tym świecie jest Że żyć bez numerków i zer nie da się Odkąd dzieci wasze w nikczemne potwory przeobraziły się Dziś tracisz, jutro zyskujesz A kwit słony jest Muszę oddać to, opuszczam piekła te Prawdą jest i przyznaję, że przegrać zdarzy się Przyznaję się do tego Życie pożera mnie i posmak gorzki pozostawia w tle Więc usłysz mój krzyk Wyrzuć wnętrzności me W tej piosence o troskach pesymistycznego idioty [niecenzuralne słowo]! Smutnym czuję się! Nikt nie trzyma ręki mej Nikt do pierdolonej chwały dzielenia się Sam idę przez rozpacz ścieżki tę Ścieżki bez przyszłości Gdzie nikt na końcu nie czekać chce Każdej nocy piję Piję bez umiaru Aby zapomnieć, że sukces źródłem samotności jest Przyjaciół garstka, życia brak Niby w próżni A wrogów wokół nie jest mi brak. Koniec z życiem nocnym Boże, poprowadź mnie Kilku głupców wytknie mi, że Przesadzam, że jakie „biedactwo ze mnie jest” Ale, do diabła z tym, gdyż młody jestem i nadal zmagam z życiem się W mojej głowie – istny bałagan Kto zgasił światła? Mamo, ledwo co już widzę na oczy Oświecenia mi brak Początkowo szczęście, gdy prawdziwa miłość w sercu pojawia się Wtedy nawet żal i smutek ukrywają się O nieszczęściu zapomnieć się da Lecz na koniec, co pozostaje To tylko wabik, przynęta by do tępego pokolenia przepełnionego kłamstwem zwabić mnie Kiedy serce jest złamane Bez sensu zbierać je Samotność nastaje, skrada się I podchodzi wnet by znaleźć was Nie ma zamiaru pukać do drzwi, tylko bez pardonu wywarza je i waszymi przybitymi duszami żywi się Kim jesteś więc? Czy odpowiedź na to znasz? Bo ja już nie wiem, kim jestem. Pogubiłem się. Mierzę wysoko, ale przez to jak Ikar z bólem upadam i drżę gdy porażka napotka mnie Moje szczęście zgorzkniałym smakiem charakteryzuje się Proszę Pana, Proszę Pani, Nieszczęśliwy jestem Ale mimo to czuję się jak w dziecięcym śnie Nic na to nie poradzę Zawsze czegoś brak Tego, siakiego i owego Zawsze więcej – taki jestem! Zatem nadzieję mam, że pewnego dnia Pokochać kogoś szczerego będę mógł. Bez gry, masek i trików w uczuciu tym. Mam już dość dawania bez otrzymywania Mam już dość poczucia bycia niegodnym miłości Bez bratniej duszy oddychanie coraz trudniejsze staje się Ale, pamiętacie również, że Będąc na scenie dzięki Wam Jestem daleko od tego szalonego świata Kiedy schrzanię coś, wtedy pisać chcę I śmieję się tańcząc I żyję śpiewając I za to wszystko Wam dziękuję. |
- FenistilEkspert Eurowizji
- Klan :
Liczba postów : 1959
Płeć :
Wiek : 30
Skąd : Ząbki
Re: BELGIA: Loïc Nottet - Mr/Mme
Sro 6 Maj - 9:25
Moje pierwsze skojarzenie z tytułem:
Jeśli chodzi o łamanie swoich własnych zasad, to wiadomo, że wyjątkowe piosenki wymagają wyjątkowego postępowania. Ja na razie nie wiem do końca co o tym sądzić. Na początku Loica ledwo słychać, reszta utworu jest z kolei dość mocno przekrzyczana. No ale wiadomo, mjuzik iz filing... Przynajmniej bez wątpienia jest to "jakieś" i czuję, że już po tym jednym wysłuchaniu zostanie mi w głowie.
Jeśli chodzi o łamanie swoich własnych zasad, to wiadomo, że wyjątkowe piosenki wymagają wyjątkowego postępowania. Ja na razie nie wiem do końca co o tym sądzić. Na początku Loica ledwo słychać, reszta utworu jest z kolei dość mocno przekrzyczana. No ale wiadomo, mjuzik iz filing... Przynajmniej bez wątpienia jest to "jakieś" i czuję, że już po tym jednym wysłuchaniu zostanie mi w głowie.
- DawidAdministrator
- Klan :
Liczba postów : 2304
Wiek : 24
Re: BELGIA: Loïc Nottet - Mr/Mme
Pią 8 Maj - 10:16
Dodałem tekst utworu i kilka słów o nim ode mnie. Zapraszam do zapoznania się jeżeli ktoś jest ciekawy czego dotyczy krzyk (ang. scream).
- WilkUżytkownik
- Klan :
Liczba postów : 680
Płeć :
Wiek : 31
Skąd : Leeds / Radom
Re: BELGIA: Loïc Nottet - Mr/Mme
Czw 14 Maj - 21:38
Względem edycji 21 słychać wyraźną poprawę warstwy tekstowej to już plus. Faktycznie dużo jest w tym utworze krzyku i wolałbym to usłyszeć w jakiejś bardziej delikatnej wersji, inaczej zaśpiewane ale zapewne takie były zamiary i w sumie tak dobrze dobrałeś te 50 sek do skrótu że nie słychać w nich aż tak tego o czym piszę, zdecydowanym atutem jest język utworu.
Yaaas bycz, myślałem że to tylko moje zboczenie poksamiFenistil napisał:Moje pierwsze skojarzenie z tytułem:
- MorisonUżytkownik
- Klan :
Liczba postów : 619
Płeć :
Re: BELGIA: Loïc Nottet - Mr/Mme
Sob 16 Maj - 14:57
W sumie mogę przekleić swój wpis z poprzedniego tematu dot. Belgii, bo o ile stylistycznie więcej Cucumbe i Mr. Mime chyba dzielić nie może, tak i teraz spodziewam się głosów, że a) piękny song z przesłaniem i wyżyny artystyczne lub b) że to nudnawe i jakieś taki za długie (nic pomiędzy), mimo to myślę, że raczej na pewno posłucham tego jeszcze za tydzień w finale
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach