NORWEGIA: Melodi Grand Prix 2020

Od 2015, norweskie prelesekcje to tylko jeden wieczór, ale że w 2020 mija 60 lat od debiutu kraju w konkursie, przyszłoroczne Melodi Grand Prix będzie bardziej rozbudowane. Udział weźmie 40 piosenek, zostaną one podzielone na 5 "półfinałów". Co ciekawe, każdy z nich będzie dla innej częsci państwa czyli Północnej, Środkowej, Zachodniej, Wschodniej oraz Południowej Norwegii.  Z każdego awansuje tyle samo utworów - 2. Według artykułu na Eurovoix, po jednym wybiorą jurorzy i widzowie a w finale zadecydują już tylko ci drudzy.

https://eurovoix.com/2019/07/15/norway-songs-melodi-grand-prix-2020/
https://escsverige.blogspot.com/2019/07/hela-40-latar-i-nasta-ars-norska-mgp.html

MGP z roku na rok jest coraz nudniejsze a piosenek ma być 4 razy tyle, co jest? :P

Znamy utwory pierwszego semi, oraz artystów automatycznie zakwalifikowanych do finału:

I SF: (Południowa Norwegia)

Kim Rysstad - Rainbow
Raylee - Wild
Geirmund - Come Alive
Lisa Børud - Talking About Us

Do finału przejdzie zwycięzca każdego półfinału.

W finale zaś na pewno wystąpią:

Didrik & Emil Solli-Tangen - Out of Air
Ulrikke - Attention
Akuvi - Som du er
Sondrey - Take My Time
Tone Damli - Hurts Sometimes

W każdy piątek, prezentowany będzie utwór jednego finalisty.

Jak dla mnie to ani piosenki z I półfinału, ani nazwiska finałowych uczestników nie są specjalnie ekscytujące. Wild i Come Alive są dość przeciętne, ale względnie przyjemnie da się je przesłuchać. Talking About Us - następna radiówka, ale trochę bardziej męcząca. Rainbow -  jak jest wielkim miłośnikiem ballad, to tutaj jest źle... Poziomem bardziej pasowałaby do białoruskich selekcji. Co do finałowych nazwisk, nie napawają mnie dużym optymizmem, ale samych utworów jeszcze nie znamy,  więc jest jeszcze jakaś nadzieja na miłe zaskoczenie. Liczę na ciekawsze propozycje w pozostałych półfinałach

Ja również czuję się lekko zawiedziony, poziom piosenek jest niski, chyba najwięcej pozytywnych opinii jak do tej pory zgarnęła Raylee "Wild" ale dla mnie to słabizna, brzmi jak utwór Perssonek, które wcześniej osłuchały się z twórczością Margaret. Jak na razie wiążę nadzieję z utworami Didrika i Ulrikke.

Premiera pierwszego utworu finalisty: Sondrey - Take My Time

Wyniki I Półfinału:

DUELE:

Geirmund vs Lisa Børud
Kim Rysstad vs Raylee

FINAŁ: Lisa Børud vs Raylee

Do finału awansowała Raylee, z utworem "Wild" (WYSTĘP)

Wczoraj zdecydowanie najlepszy występ miała Lisa Børud - Talking About Us, zwyciężczyni Raylee ok. chociaż mam wrażenie, że cały występ był tandetny i wymaga jeszcze trochę poprawy. Utwór finalisty Sondreya poniżej oczekiwań, blokuje miejsce w finale lepszym utworom, które musiały odpaść na etapie duelów.

Ogólnie wiadomo, że Norsk Melodi GP nie jest nowym Melodifestivalen, brak trochę polotu i rozmachu - chociaż wręczenie statuetki jako nagrody za zajęcie 4 miejsca dla Marianne Elstad Olsen, która w 1997 roku poprzez błąd w zliczaniu televotingu zajęła 5 miejsce - było bardzo zabawne (1997 roku po raz pierwszy wprowadzono w norweskich preselekcjach televoting i od razu były problemy)

Show powinno być krótsze o połowę... Cała czwórka to były typowe eurovision-baity. Jedynie Geirmund próbował zrobić coś innego, ale fakt że odpadnie był raczej oczywisty. Kim spóźniony o jakieś 20 lat. Dwie panie to piosenki odbite na tej samej formie. Oba brzmią jak odrzuty z Melo. Lisa przynajmniej była jakkolwiek spójna podczas gdy Raylee poleciała po całości i mieliśmy niesmaczną sklejkę nimfomanki, fuego, replay, margaret i wszystkiego co na eurowizji już było. Finalista Sondrey niezły, ale też nic odkrywczego. Na pewno lepszy niż cała czwórka z wczoraj.

Meh.

Na ten moment czuję lekkie rozczarowanie. Poziom utworów w tym semi, nie był zły, aczkolwiek żaden z występów nie wywarł na mnie większego wrażenia. Dostaliśmy balladkę z ESC 2001, dwa utwory a'la Fuego/She Got Me/cokolwiek i jeden nieszczególny utwór, który mógłby być odrzutem z DMGP. Zwycięzca spodziewany - mógłbym się kłócić, czy Lisa nie była lepsza, aczkolwiek żadnej z uczestniczek jakoś szczególnie nie kibicowałem. Co do samej formuły, pomysł z duelami fajny. Jednakże, dłuższe oglądanie staje się dosyć nużące, w pewnym momencie brakowało tylko reklam dekoderów, żeby poczuć prawdziwe FiK vibes.

Ogółem nie było źle, to dopiero pierwszy półfinał, liczę, że świetne występy dopiero przed nami.

Generalnie podobał mi się 1. półfinał preselekcji norweskich.
Prawdą jest, że można odnieść wrażenie, że wszystkie te propozycje już kiedyś słyszeliśmy we wszelkich preselekcjach, ale uważam, że stały one na dobrym poziomie, wyjątkiem było jedynie Rainbow.
Myślę, że zdecydowanie najlepsza propozycja awansowała do rundy finałowej, Wild to faktycznie mieszanka wielu eurowizyjnych hitów, ale ja ten utwór kupuję. Liczę natomiast, że w MGP pojawią się jeszcze zdecydowanie lepsze propozycje.
A pierwsza piosenka automatycznego finalisty jest przyjemna, ale to tyle. Da się odczuć Good Lovin vibes, dla mnie jest to słabsze od trójki półfinalistów.

II SF (Wschodnia Norwegia):

Jæger - How About Mars
Rein Alexander - One Last Time
Kim Wigaard & Maria Mohn - Fool For Love
Tore Petterson - The Start of Something New
------
Didrik & Emil - Out of Air (Premiera w piątek)

Co tu się zadziało? :silent: Drugi półfinał jest tragiczny, jedyna godna uwagi propozycja to How About Mars, na resztę szkoda klawiatury.

PS. One Last Time to bezczelna podróba Symphony. xd

Jæger - How About Mars 3/10
Rein Alexander - One Last Time 2/10 - fakt podobne do Symphony, ale raczej nie spełnia definicji plagiatu.
Kim Wigaard & Maria Mohn - Fool For Love 1/10
Tore Petterson - The Start of Something New 0/10

Cała nadzieja w Diriku i Emilu. Niech to będzie dobra piosenka, proszę.

"Out of Air"

Spoiler:

Pierwszy półfinał jubileuszowych norweskich selekcji był całkiem przyjemny choć w stawce nie znalazło się w zasadzie nic odkrywczego. Wszystkie te piosenki to były takie bardzo sztampowe eurowizyjne utwory, w dodatku brzmiące jak odpad z sąsiedniego Melodifestivalen lub DMGP. Zwycięska propozycja była zdecydowanie najlepsza i zasłużyła na przejście dalej. Choć jest to mix kilku(nastu) znanych nam piosenek to Wild nie można odmówić tego, że jest przyjemne w odsłuchu. Geirmund i Lisa Børud też zaprezentowali się na poziomie ale niczego nie urwali. Na minus w zasadzie zaliczyć mogę tylko Rainbows. Automatyczny finalista jest bardzo meh, czuć vibes melfestowych propozycji Benjamina Ingrosso. Całe show bardzo mi się dłużyło, za dużo gadania, całość można było zamknąć w 40 minutach.

Drugi półfinał jest za to katastrofalny. How About Mars jakoś się prezentuje ale nie zmienia to tego, że ta propozycja jest zwyczajnie słaba. Na resztę szkoda strzępić klawiatury.