GRUZJA: Tornike Kipiani (Take Me As I Am)

Utwór będzie nosić tytuł "Take Me As I Am", w założeniu będzie połączeniem klasycznej muzyki rockowej, muzyki electro i dubstepu.

https://twitter.com/geo_eurovision/status/1222957590973419523

Takie o

woo czekam

Jest już cały utwór:


yngvie pamietaj o ankiecie, dzia

Gruzja sztos absolutny

Nie dla mnie. Myślałem że poza Iriao może być coś gorszego od "Varady" i "3 minut dla Ziemii"a tu się okazuje że może.

Ten utwór to nie moja bajka, ale po dwóch ostatnich koszmarkach, to mila odmiana. Z początku bardzo się źle to zapowiadało, a tu takie zaskoczenie. W tym roku, Gruzja powinna spokojnie awansować do finału...

Przesłuchałem to rano, potem dwa razy po powrocie do domu, potem jeszcze raz i nadal nie wiem czy mi się podoba XD Jak będzie hajp na tego songa to pewnie pozwoli mi się bardziej wkręcić i zabijcie mnie ale podoba mi się tekst mimo, że brzmi jakby był w ogóle bez znaczenia i miał na celu tylko pokazać umiejętności wokalne Tornika. Nadal nie wiem co myśleć ale chyba jest ok, a jak wjeżdżają kobiety ze swoim Żetęę 30 sekund przed końcem songa to czuje, że jednak jest trochę orane

7/12

Gruzja pozostaje na planecie, na którą odleciała w 2018 roku, ale ich tegoroczna propozycja jest zdecydowanie lepsza od dwóch ostatnich koszmarów.

Warstwa instrumentalna piosenki jest naprawdę w porządku. Gorzej jeśli chodzi o wokal - to darcie się na dłuższą metę jest męczące i sprawia, że słuchanie Take Me As I Am przestaje być przyjemne. Myślę, że na żywo w tym zakresie mimo wszystko wypadnie to lepiej. Tekst to dramat, ale no bywały utwory z gorszymi tekstami na Eurowizji, więc w tym zakresie jakoś nie mam zamiaru się czepiać.

Trzeba przyznać, że utwór ma swój unikatowy klimat i po prostu trzeba być zwolennikiem takich brzmień, żeby to polubić.

Podsumowując - tragedii nie ma, ale nie będę raczej do maja wracać do tej piosenki.

5/12

Tekst nie jest wcale głupi, traktuje bowiem o globalizacji a może i również zatracaniu tożsamości narodowej przez państwa biorące udział w Eurowizji. Powtarzane "te queiro, je t'aime, ich liebe dich..." to już czysta groteska (różne języki w konkursie mi akurat nie przeszkadzają, ale łapię przekaz). Nie mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że Gruzja podoba mi się od strony muzycznej, jednak o ile rok temu postawili na (mimo mojej sympatii) ciężkostrawne brzmienie, teraz na po prostu ciężkie.

Ta Gruzja jest chyba najprostsza w odbiore z ich ostatnich trzech propozycji, jednak trzeba przyznać, że bardzo stanowczo wpisuje się w ich ostatnie trendy.

Mało kiedy tekst eurowizyjnej piosenki staje się głównym dyskusji. Dostrzegam balansowanie na granicy grafomanii, ale wydaje mi się, że Gruzja sprawnie się broni z opresji. Tekst jest maksymalnie prosty, a przez to oddziałujący na słuchacza.

Każde wysłuchanie pozwala odkryć coś nowego. Nie jest to po prostu przekrzyczana piosenka. Tornike na pewno się wyróżni w Rotterdamie. Czy będzie to wyróżnienie się tak jak Oto i IRIAO połączone z brakiem awansu do finału? - Okaże się.

Po pobycie w muzycznych czeluściach, Gruzja wraca do swojej dawnej formy. Wystawiania mocnych, odważnych propozycji, brnięcia pod prąd. Tak naprawdę to jest jak na razie jedyna propozycja rockowa w stawce, zatem nie wyobrażam sobie by nie została doceniona przez jury (bo widzowie mogą trochę być przytłoczeni ). Nie jest to poziom "Midnight Gold", które po czasie oceniam jako najlepszy utwór na ESC 2016, ani "Warrior", ale właśnie ta wyjątkowość i charakterystyczność powinna być nagrodzona finałem. Kolejna świetna zabawa formą; zabawa tekstem, prowokacja. Gruzja dołącza w tym względzie do Litwy czy Islandii. 8/12

Dziwna mieszanka, nie do końca mi odpowiada. Refren jest irytujący, ale ogólnie piosenka wyróżnia się od pozostałych i na pewno wolę to od takiego "What Love Is", "Still Breathing" czy "The Best In Me".

o chryste panie. ta piosenka jest bardzo spójna w znaczeniu że jest gwałtem na wszystkich audiowizualnych aspektach: teledysk, wokal, muzyka, tekst sa po prostu nie do zniesienia
coz za nieestetyczny syf.