ŁOTWA: Citi Zēni (Eat Your Salad)

Prędkość moich spadających kapci po przesłuchaniu utworu Aminaty dokonała anomalii w polu grawitacyjnym. Ten utwór jest tak ubogi w jakąkolwiek wartość muzyczną, że może konkurować z najgorszymi hitami rumuńskich selekcji. W instrumentalu słychać jeden (dosłownie: 1) instrument, czyli fortepian, który też brzmi jakby pojedyncze klawisze były wbijane co sekundę i nie skleja się to w żadną całość. Tekst brzmi jak wygenerowany zlepek losowych zdań z oklepanych piosenek o rozstaniu; to że nie ma tu żadnego interesującego motywu jest zrozumiałe, ale w tekście nie znajduje się choćby jedno słowo, którego nie znałby uczeń 5 klasy podstawówki uczący się angielskiego. Wokal brzmi nudno i nieświeżo, nie ma tu żadnej zabawy głosem. Pod względem produkcyjnym to jest kpina i Aminata sama o tym wie ogłaszając że to demo, ale fanom i tak wystarcza to do zachwytu.

Plagą obecnego sezonu selekcyjnego są odgrzewane kotlety w postaci eurowizyjnych artystów i lubianych selekcyjnych wyjadaczy, którzy rozmieniają się na drobne. Ich utwory są często dużo gorsze od debiutantów, ale mają automatyczny handicap ze względu na popularność. Mózgi fanek są skomplikowane na poziomie chomika biegnącego w kołowrotku, więc widząc kogoś kogo kojarzą, dokonują nieuprawnionego wylewu swojego zachwytu; nie słuchając reszty, a czasem mam wątpliwości, czy słuchając samej piosenki znanego artysty. Nie mam tu pretensji do fanów, bo to są raczej nieodwracalne zmiany w umyśle; mam pretensje do decyzyjnych w selekcjach: za duży wpływ dają televotingowi (albo o zgrozo głosowaniu online) oraz że nie mają jaj żeby po prostu takiej piosenki do selekcji nie dopuścić. W Danii byli w stanie wywalić Ben & Tan za dezercję do Bjorkmana, w Rumunii dają televotingowi 16% wpływu na wynik, a w 2020 Rivy z lepszą piosenką niż teraz w selekcjach nie było - więc widać da się.

Wyniki selekcji mogą być bardzo ciekawe. W tym roku o wyniku decyduje 50% na 50% jury i widzowie - nie ma głosowania online ani innych zapychaczy. Podczas transmisji łotewskich selekcji wyłapałem infografikę, która wydaje mi się być podanym na bieżąco wynikiem głosowania widzów w półfinale

Spoiler:

Zestawiając to z 10 finalistów + dziką kartą dla Miksa Dukursa, prezentuje się to następująco.



Wyczytałem w łotewskim regulaminie na stronie konkursu, że głosy jury jak i widzów zestawia się w skali od najlepszej (1) do najsłabszej (11 w finale), czyli mniej więcej tak jak dotychczas w Supernovie i jak na Eurowizji w latach 2013-2015. Nie ma więc skali eurowizyjnej, jest za to spore pole do uwalenia. I tak przedostatnia (prawdopodobnie) piosenka w televotingu trafiła do finału.

Cztery pierwsze tu piosenki są raczej w kategorii "joke-entry". Na pozycjach 2-4 było dość równo, "He, She, You & Me" miało trochę przewagi, ale za to przedostatni nr startowy. W finale Citi Zeni będzie startowało już jako 7. Niemniej kolejność w tele może mieć niewielkie znaczenie jeśli jury powsadza te piosenki pod koniec stawki. "Rich Itch" należy spodziewać się wysoko w tele - ma dużo wyświetleń na yt i spotify i niezły nr startowy.

https://twitter.com/esc_charts/status/1490716561883078657?s=21  

Aminata ma spore szanse w selekcjach, ma też przedostatni nr startowy a jury powinno pomóc. Nie bez szans jest Inspo z "A Happy Place", mieli co prawda ostatni nr startowy w semi, ale w finale też jest nienajgorzej; przyzwoite wyświetlenia na yt i spotify. Jak jury się uprze to da się dowieźć wygraną któryś z tych dwóch piosenek. Ale do tego potrzeba chyba wyższego miejsca w tele niż 6.